Tak. Na etykietach nie znajdziesz sposobu użycia. Jak używać szamponu z pożytkiem, by sobie nie zaszkodzić.

Temat ochrony zdrowia, past do zębów z fluorem i bez i temu podobne drobiazgi czasem bywały tematem gorących dyskusji. Niech mi PT Czytelnicy wybaczą, ale owe drobiazgi składają się w sumie na jakość życia, więc przy niedzieli proszę tolerować niniejszy iście babski wpis.

Najpierw krótki wstęp.

1. Na jednym szkoleniu dla gospodyń agroturystyki szkoleniowiec z naciskiem pouczał, by przy myciu naczyć NIGDY nie lać detergentu bezpośrednio na naczynia. Tylko na myjkę (nie gąbkę, ale to akurat inna sprawa). A najlepiej w ogóle rozcieńczać. Bo do agroturystyk przyjeżdżają częśto alergicy (woczekiwaniu, że tu nie będą zatruwani), bo adhezja itd.

2. Tknęło mnie i se poczytałam sposób użycia jednego z popularnych płynów do mycia (tego na literę L, bo tani i dobry oraz polski). No i tam stoi jak byk 'Stosować 1 łyżeczkę płynu na 5 l wody.". Tak, to jest koncentrat. Z punktu wiedznia przemysłu (i częściowo także ochrony środowiska) nie ma sensu wożenie wody, rozumnej jest wozić sam tylko środek czyszczący. No i z pewnością więcej się go sprzeda, gdy ludzie nie poczytają tych małych literek mówiących o rozcieńczaniu. (Uprzedzam ew. zarzuty: na L. przynajmniej napisali, żeby rozcieńćzać, inen płyny są opisane "jeszcze bardziej na okrągło", czyli robią nas w konika jakby bardziej.)

3. Doświadczenia własne:

a) Lato, gorąco, praca, skóra się brudzi i poci. W związku z tym ciało (bywa) myjemy po kilka razy dziennie. A łeb? A włosy? Nie umyć - źle (czemu źle to wystarczy zrobić eksperyment własny - przez kilka dni nie umyć np. twarzy i obserwować, co się będzie na niej działo). Umyć - też źle, bo szampony drażnią (OJ!), odżywki na to nie pomagają, a wręcz pogarszają (OJOJOJ!). Czyli mamy problem;

b) WIem o tym do dawna i aby problemu unikąć, to gdy mam czas to myję włosy gliną. Taką od garncarza. Zajmuje to dużo czasu (zwł. mycie łazienki po glinie), włosy nie mają połysku, ALE po umyciu gliną nie ma podrażnień, znikają egzemy itp. (CIało też można gliną myć. Jest to doskonały środek myjący, także w plenerach, tylko po myciu gliną uprzejmie proszę nie spłukiwać się wprost w rzece/stawie, a zamiast tego spłukiwać ciało wodą donoszoną przez umyślnego z rzeki, podczas gdy my stoimy o parę krokł od tej rzeki. Jest to ważne tam, gdzie jest woda I klasy i żyją właściwe do tego organizmy. Niektórym z nich zawiesina glinokrzemianół zakleja skrzela.)

c) Jak nie mam czasu na glinę, to chcąc się umyć a nie wychodowac sobie na skórze tematu dla dermatologa rozcieńczam szampon. Różne fachulcie radzą "rozetrzyj na dłoniach". Roztarłam, czemu nie. Szmapon spłynął do wanny i nie było nic na tej dłoni, czym by można łeb umyć. Rozcieńczałam więc w kubeczku. Pracochłonna zabawa. Oraz czasochłonna.

W końcu mózg się zbuntował. Dokonał rekapitulacji w/w faktów i okoliczności. W efekcie poczynionego podsumowania nie wyrzuciłam ostatniej pustej butelki po szamponie. Zamiast tego zalałam ją do  ok. 1/5 pojemności nowym szamponem. Dopełniłam wodą. Tak otrzymany szampon nadal był dla mojej skóry "za mocny", ale już widziałam, że jestem na dobrej drodze. Z lciznych obserwacji wyszło mi, że dla mnie najwłaściwszy jest 5-10% roztwór wodny szamponu. Myje włosy, a nie drażni skóry. Mogę to stosować do mycia częstego.

Bonus: po spłukanu, kitę włosów (kto ma długie) spłukuje ZIMNĄ wodą. Nie łeb, tylko same włosy (kucyk) - żeby się łuski włosa zamknęły i włos był mniej podatny na zniszczenie.

Ja się może czepiam. Ale przemysl nie ma interesu w tym, żeby nam było dobrze, tylko żeby opchnąć swój wyrób. Dlatego sami musimy kombinować, tak żeby to NAM było dobrze z wyrobami owego przemysłu.

Takich niepopularnych patentów urodowo-pielęgnacyjnych mam jeszcze kilka. Tym o szamponie postanowiłam się podzielić, bo mnie wkurza masowe robienie ludzi w konia a poza tym od wielu osób słyszałam o poszukiwaniach "deliaktnego" szamponu, podrażnieniach itp. No więc nie szło milczeć.

A płyn do mycia naczyń (używany też do mycia okularów) także mam rozcieńczony w butelce po mydle do rąk i używam rozcieńczonego roztworu.